O mnie

O MNIE

Nazywam się Włodzimierz Chomczuk. Jestem lekarzem medycyny,     a oprócz tego irydodiagnostą,  refleksoterapeutą, fitoterapeutą oraz homeopatą.

profile

Jestem z wykształcenia lekarzem, ukończyłem Akademię Medyczną w Kijowie na Wydziale Lekarskim. Po ukończeniu studiów odbyłem staż lekarski na chirurgii wojskowo-polowej oraz staż lekarza internisty.

Zamiłowanie do medycyny mam już od dziecka. Moja babcia była znachorką, leczyła ludzi surowym jajkiem i modlitwą oraz ziołami. Ona zaszczepiła we mnie miłość do zbierania grzybów, ziół i współczucie dla ludzi chorych. Do dziś bardzo żałuję, że nie udało mi się nauczyć tych wszystkich naturalnych sposobów leczenia. Wtedy byłem młodym arogantem i myślałem, że na studiach wszystkiego się dowiem. Jednak z biegiem czasu uświadomiłem sobie, że studia nie dały mi nawet małej części tej wiedzy, którą uzyskałem od babci. Rozwój zamiłowania do medycyny naturalnej kontynuowałem w trakcie nauki na studiach, gdzie odbyłem kursy akupunktury, homeopatii, masażu klasycznego oraz jogi. Po ukończeniu nauki, nadal zajmowałem się zdobywaniem praktycznego doświadczenia w tych dziedzinach.

choms

Byłem jednym z założycieli Ośrodka Badawczo-Praktycznego Medycyny Naturalnej (pierwszego w Europie), który miał Oddziały Homeopatii, Ziołolecznictwa, Bioenergoterapii, Radiestezji, Irydodiagnostyki, Kręgarstwa, Masażu. Pracowałem w tym Ośrodku jako Ordynator Oddziału Irydodiagnostyki i pełniłem funkcję Zastępcy Dyrektora Ośrodka.

Moja przygoda z irydodiagnostyką rozpoczęła się przez czysty przypadek.

W chwilach wolnych często sięgałem po materiały z biblioteki medycznej szpitala. Któregoś razu, gdy czytałem artykuł, do czytelni przyszedł Zastępca Dyrektora Szpitala, w którym aktualnie pracowałem i zapytał czym się zajmuję. Jako Ordynator Oddziału Terapii, miałem prawo podczas pracy znajdować się w bibliotece dla przestudiowania materiałów naukowych, dlatego żartobliwie odpowiedziałem, że spędzam tu swój czas wolny. Właśnie czytałem książkę prof. med. Welhowera, a w niej artykuł o irydodiagnostyce. Wicedyrektor zapytał mnie, co to za badanie, jaka jest jego skuteczność i stwierdził, że powinienem podzielić się tą wiedzą z innymi lekarzami i przygotować dla nich wykład na temat tego badania. I tak zaczęła się moja przygoda z irydodiagnostyką, a wykład był bardzo udany. Po jego ukończeniu przełożony podszedł do mnie i powiedział, że dostrzega ogrom niejasności i pytań w tej materii i że mam zacząć szukać odpowiedzi na nie.

Na Ukrainie takich kursów w temacie irydodiagnostyki jeszcze wtedy nie przeprowadzano. Spróbowałem szczęścia w Moskwie, ale niestety odmówiono mi tam przyjęcia na staż. Natomiast po długotrwałych staraniach ukończyłem go na Akademii Nauk Ukrainy w Instytucie Problemów Onkologicznych im. Kawieckiego.

Następnie prowadziłem prace na zlecenie Ministerstwa Zdrowia Ukrainy na rzecz opracowania standardów sanitarno-higienicznych i finansowych, niezbędnych do prowadzenia gabinetu irydodiagnosty w szpitalach publicznych.

Po długim zaangażowaniu w te prace, otrzymałem polecenie od dyrektora Ośrodka Medycyny Niekonwencjonalnej przeprowadzenia szkoleń wśród lekarzy. Przez trzy lata przeprowadzałem takie wykłądy dla przedstawicieli różnych specjalizacji.

Po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku, przeprowadzałem badania tęczówek oczu dzieci ze szkół i przedszkoli, które znajdowały się w strefie zakażenia. Brałem również udział w badaniu strażaków i wojskowych, którzy likwidowali skutki tej katastrofy. Wyniki tych badań wykorzystane zostały w materiałach metodycznych na potrzeby wojska, pt. „Ocena stopnia napromieniowania organizmu na podstawie analizy tęczówki oka”.

Do dnia dzisiejszego zbadałem ponad milion osób. Tym samym chcę powiedzieć, że mam spory bagaż doświadczeń teoretycznych i praktycznych w tej dziedzinie.

Od 15 lat mieszkam w Poznaniu i prowadzę gabinet medycyny naturalnej.

Na początku swojej działalności, jako irydolog i irydodiagnosta byłem zainteresowany rozpoznawaniem takich objawów, jakich do tej pory jeszcze nie było opisanych w literaturze specjalistycznej. Byłem w stanie powiedzieć, czy dana osoba spożywała alkohol, jaki rodzaj alkoholu, a nawet w jakiej ilości. Badałem objawy palenia tytoniu, oznak aborcji, chorób ginekologicznych.

W trakcie mojej służby lekarskiej odnotowałem wiele interesujących przypadków medycznych. O niektórych Państwu poniżej opowiem.

 

Dyrektor szpitala, w którym pracowałem wydał polecenie, aby wszyscy ciężko chorzy pacjenci byli zbadani przez irydodiagnostę. Było sporo pracy, ale byłem zadowolony, bo to dawało mi możliwość zbadania pacjentów z różnych oddziałów, z różnymi schorzeniami. Pewnego dnia zostałem zaproszony na konsylium z powodu niezrozumiałego przebiegu choroby pacjentki. Po raz pierwszy zobaczyłem oznaki „gwałtownej śmierci”. Prowadzący lekarz tej pacjentki powiedział, że wszystkie wyniki badań są w normie. Konsylium zebrano tylko dlatego, że pacjentka była „jakaś nie taka”. Na moją uwagę, że niezbędna jest stała obserwacja reanimatologa, kierownik oddziału odburknął, że „zobaczymy”. Następnego dnia poproszono mnie do prosektorium na sekcję zwłok tej pacjentki. Okazało się, że miałem rację co do diagnozy jej stanu.

W ciągu niemal 30 lat praktyki zawodowej jako irydodiagnosta zdiagnozowałem dziewięć takich  przypadków medycznych na Ukrainie i jeden w Poznaniu.

 

Z reguły badania u dzieci powinny być przeprowadzane powyżej siódmego roku życia, ponieważ dopiero wtedy formuje się ostatecznie tęczówka oka. Mimo to, zdarzyło mi się badać dwuletnie dziecko. Chociaż oko nie było w pełni rozwinięte, udało mi się zlokalizować źródło zapalenia, którym był wyrostek robaczkowy. Skierowałem małego pacjenta na Oddział Chirurgiczny, co spotkało się z niedowierzaniem ze strony lekarza dyżurnego, który zaczął mi opowiadać o niedorozwiniętych układach w ciele dziecka i swoich wątpliwościach, co do trafności mojej diagnozy. Jednakże później dowiedziałem się, że dziecko jednak zostało zoperowane i tym samym uratowane.

Tak samo teoretycznie osoby starsze można badać do 80 roku życia, ponieważ miażdżyca powoduje tworzenie „pierścienia starości”, czyli białą powłokę, która zasłania część tęczówki, a tym samym strefy poszczególnych narządów. W mojej praktyce lekarskiej były osoby starsze niż 90 lat, a powłoki nie było wcale. Teraz często widać takie zmiany nawet u 40-latków. Miażdżyca stała się wszechobecną i „młodą” chorobą.

Oprócz doświadczenia czerpanego z pracy codziennej, dodatkowo podnoszę swoje kwalifikacje poprzez uczestnictwo w kursach z irydodiagnostyki, refleksoterapii i fitoterapii organizowanych przez Instytut Medycyny Ukraińskiej Asocjacji Ludowej Medycyny (Medical Institute of Ukraian Association of Folk Medicine), co jest również wymogiem Ministerstwa Ochrony Zdrowia Ukrainy dla utrzymania prawa do wykonywania zawodu na Ukrainie. Lekarz musi co 5 lat przebywać na wykładach. Ja tego przestrzegam, ponieważ mam pacjentów również na Ukrainie.

Innym sposobem podnoszenia kwalifikacji są także regularne spotkania                       z naturopatami w klubie „Krąg”, a także uczestnictwo w seminariach oraz kongresach. Aktualnie zamierzam również skorzystać z zaproszenia na III Międzynarodowy Kongres Medycyny Naturalnej.

Prenumeruję i zapoznaję się na bieżąco z medycznymi nowinkami w czasopismach takich jak: ”Medycyna po dyplomie”, „Nexus”, „Porady medycyny ludowej”, „Leczenie Tradycją”, „Sam sobie Lekarz”, „Zdrowy obraz życia”, „Ludowy lekarz” .

Już kończę, żeby Państwa nie zanudzić. Za jakiś czas, jeśli zainteresuje Państwa moja osoba, będę kontynuować dzielenie się z Państwem swoimi medycznymi doświadczeniami.